# Kto nie rośnie, ten maleje

Tyle się dzieje na świecie, że palce nie nadążyłyby rozklepywać tematu.
Nie mam pojęcia, którymi z moich arcymądrych przemyśleń się podzielić.
Generalnie runęły w czeluść nicości (lub w nicość czeluści) historii
wszelkie złudzenia na temat stabilności świata związanego silnymi smyczami
gospodarczych zależności. Okazuje się, że banda psychopatów, którym
demokratyczne społeczeństwa powierzają władzę, oraz takichże, którzy
sami się władzy dobili w krajach niedemokratycznych, potrafi w krótkich
abcugach piękny sen zburzyć, zniszczyć, zdeptać. W imię jakichś
wydumanych wyobrażeń na temat własnej lub cudzej potęgi. Taki kurde lead,
czyli zajawka.

### Kto się nie rozwija, ten umiera

Tak, jednocześnie potwierdzenie uzyskują różne bzdurne tezy, które na
swój użytek zawłaszczyli kołczowie samorozwoju osobistego (czyli służalcy
korposystemu profilujący mózgi naiwnych do jeszcze usilniejszej roboty).
Najważniejszą z tych tez było: *Kto się nie rozwija, ten się zwija*. Czyli
kto nie rośnie, ten maleje. Czyli umiera. Zanika.

=> %7Battach%7Dwymier.jpg Dobrodziejstwo wymierania [IMG]

Mamy w historii dobre na to przykłady objaśniające dość precyzyjnie ów
mechanizm w skali społeczeństw (bo co do samorozwoju osobistego,
*pardonnez-moi*, proszę mnie o nic nie pytać). Na ten przykład wojny
punickie[1].

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_punickie 1:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_punickie

#### Następstwa po następcach

Otóż ów mityczny dziś już Starożytny Rzym stoczył trwający 120 lat
konflikt z potężnym imperium Kartaginy. Albowiem na Morzu Śródziemnym było
o jednego konkurenta za dużo. Potęga diadochów[2] po trwających cały wiek
wojnach[3] właśnie rozlazła się w szwach i na ich miejsce weszli bezczelni
i bezwzględni Rzymianie przejmując lokalne rynki, a gdzie się dało, to
nawet i władzę. Na tym upasła się rzymska republika zaledwie w ciągu
pokolenia i nabrała ochoty na kopalnie złota, miedzi i ołowiu z Półwyspu
Iberyjskiego. Ale tam rządziła sobie Kartagina, której statki handlowe z
bezstronnością dzisiejszych Szwajcarów obsługiwały transport na całym
Morzu Śródziemnym. Starcie, po okresie rosnących napięć, stało się
nieuniknione.

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Diadochowie 2:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Diadochowie
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_diadochów 3:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_diadochów

W efekcie stuletniej rzezi w basenie Morza Śródziemnego powstała owa
mityczna próżnia strategiczna, czyli brak głównej siły sprawczej, która
przejęłaby odpowiedzialność na bezpieczeństwo gospodarek w regionie. W tę
próżnię wlewać się zaczęły dwie konkurencyjne potęgi, stara, dążąca
do monopolu, zasiedziała na Zachodzie i nowa, dynamiczna, właśnie
rozpuchnięta na Wschodzie: Kartagina i Rzym.

=> %7Battach%7Dmap.jpg Mapa wojen punickich [IMG]

Przy czym oczywiste jest, że zakłócaczem porządku (a porządek, nawet nie
za dobry, jest podstawą przetrwania maluczkich) była Republika Rzymska. Bo to
państwo właśnie urosło (podporządkowali sobie Półwysep Apeniński) i
chciało rosnąć dalej. Ale trafiła kosa na kamień.

Kartagina uderzyła swoją morską potęgą i zaczęła się rzeź trwająca
tyle, ile lat nie istniała Rzeczpospolita Polska - co niech stanowi przyczynek
do innych filozoficznych rozmyślań o cyklach społeczno-historycznych.

#### Potęga niekompetencji

Pojedynek ten przypominał dzisiejsze wydarzenia na Ukrainie: naprzeciw
świetnie wyszkolonych i nieźle opłaconych żołnierzy kartagińskich
stawały masy obywatelskie, uzbrojone własnym sumptem, z grubsza przeszkolone
i dowodzone przez miłośników gier komputerowych zamiast fachowców. Skutkiem
tego ginęła armia za armią, tonęła flota za flotą, a Kartagina, choć
drżała w posadach, to jednak się trzymała.

=> %7Battach%7Dpuni.jpg Wojsko rzymskie z okresu wojen punickich [IMG]

Porównanie oczywiście jest nietrafione, bo to Rzym zwyciężył. A stało
się tak dlatego, że:

1. Kartagina, w tym władająca nią oligarchia oraz dowodzący wojskami
książęta i kondotierzy przekonani byli o swojej niezwyciężoności,
szczególnie potędze morskiej.
2. Rzymianie powyższego przekonania nie mieli, więc nie wahali się użyć
wszelkich środków. W tym bardzo szybko się uczyli.
3. Pomimo skrajnej niekompetencji rzymskich dowódców, republika nadludzkim
wysiłkiem wystawiała kolejne legiony i floty, budując okręty w tempie,
które porównać można chyba tylko do produkcji amerykańskich stoczni
podczas II Wojny Światowej.

=> %7Battach%7Dwar.jpg Tonęły floty, a Rzym wystawiał nowe [IMG]

Aby wygrać to starcie, Rzym musiał zaangażować wszystkie swoje środki,
zaryzykować własne przetrwanie. W skali społeczeństwa oznacza to głębokie
zmiany w strukturze, kulturze i polityce. Innymi słowy przez wiek wojny, w
której stawką było z jednej strony przetrwanie, z drugiej monopol
imperialny, Rzym stanął na wysokości zadania i poważnie się
przekonstruował. Uruchomił kopalnie i huty, stworzył gospodarcze i
polityczne podstawy do prowadzenia intensywnych, brutalnych i wielkoskalowych
wojen. I właśnie, gdy cały ten system stał się wystarczająco wydajny, aby
pokonać rywala... Rywal został pokonany. Nie wcześniej i nie później.

**Rywal znikł, a Rzym został z systemem prowadzenia wojen. Co w takiej
sytuacji robi dowolna zbiorowość (nie tylko biurokracja)? Kontynuuje. I w ten
sposób powstało Imperium Rzymskie.**

Bez niekompetentnych generałów, amatorskich armii i flot, nie miałoby to
szans na realizację. Ale Rzym stał się potężny właśnie dlatego, że na
początku był tak żałosny. W efekcie ogromnych przemian, z obywatelskiego,
rzutkiego i bezwzględnego polis o charakterze handlowo-bojowym, stał się
potęgą o charakterze bojowo-handlowym. Raz urodzony potwór chciał więcej
ofiar do pożarcia, chciał rosnąć aż po granice możliwości[4].

=> https://sapkowskipl.wordpress.com/2017/03/11/granica-mozliwosci/ 4:
https://sapkowskipl.wordpress.com/2017/03/11/granica-mozliwosci/

=> %7Battach%7Dartez.jpg Strzępi się, albo nie ma siły wspiąć się wyżej
[IMG]

### Ewolucja i procesy

Z powyższego zatem możemy wyciągnąć pewne istotne wnioski.

1. Musimy się przyzwyczaić, że żyjemy w świecie procesów, a nie stanów.
Wszystko nieustannie się zmienia, nic nie pozostaje w bezruchu.
2. Ocena siły danego obiektu/procesu odbywa się przez porównanie z
sąsiednimi/konkurencyjnymi obiektami/procesami.
3. Każdy obiekt/proces, jaki by nie był, w danym momencie albo rośnie, albo
maleje, nabiera siły, albo ją traci.
4. Tracący siły być może dąży do zaniku, rosnący być może odbija się
od dna.
5. Malejący być może umrze doszczętnie (gdzie zastąpi go jakiś nowy,
kiełkujący), a może się zreformuje, odbije i zacznie nabierać siły.
6. Rosnący być może będzie jeszcze długo się rozwijał, a może osiągnie
granice możliwości, przestanie rosnąć, zacznie się *strzępić* na
brzegach (nieuchronne), aby w końcu zacząć szybciej, lub wolniej, maleć.

=> %7Battach%7Devol.jpg Ewolucja to proces nieustannych zmian, a nie postępu
[IMG]

### Słoń(ce) a sprawa polska

Trzy dekady temu Polska była *brzydką panną bez posagu[5]*, bo właśnie
zaczęła się odbijać od beznadziejnego dna i tak właśnie wyglądała. Ale
przez następne dziesięciolecia wciąż się rozwijała i teraz wygląda jak
niezła partia, całkiem do wzięcia. Zatem okoliczne potęgi mają wybór:
albo Polskę zgnoją, przywrócą do stanu brzydoty, albo się z nią ożenią.
Na razie próbują zrobić to pierwsze. Kiedy im się nie uda, przejdą do
drugiego podejścia (to też nieuchronne), czyli zaczną się podlizywać. Aby
im się nie udało, Polska odwołała się do trzeciej potęgi, zza Oceanu
Światowego, której kwestia urody naszej ojczyzny jest z grubsza obojętna.
Oczywiście wsparcie USA również należy rozpatrywać jako tymczasowe, czyli
trzeba je wykorzystać dla budowy własnej siły, aby, kiedy fala pomocy
opadnie (to nieuchronne), znajdować się na innej, znacznie wyższej, pozycji
w rankingu, a przy okazji mieć grupę wypróbowanych sojuszników o zbieżnych
interesach.

=> https://www.tygodnikpowszechny.pl/druga-edycja-nowego-swiata-138749 5:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/druga-edycja-nowego-swiata-138749

=> %7Battach%7Dbarto.jpg Przekorna focia, gdzie autor aforyzmu występuje jako
pomnik, a wiadome postaci wyrywają sobie z rąk szarfę [IMG]

Jednocześnie, wstyd się przyznać, upatruję siłę Polski przede wszystkim w
zdolności Polaków do działań nieszablonowych. Czyli kiedy z łatwością
możemy sobie wyobrazić, że rozpuchłe w potęgę Niemcy próbują połknąć
*Mitteleuropę* i podporządkować ją sobie politycznie, a zawsze ogromna
obszarem Rosja tylko marzy o zagarnianiu kolejnych ziem (bo przecież naturalne
jest, że duży chce zjeść małych), to Polska będzie w odpowiednim momencie
umiała po prostu do siebie przekonać, pokazać, że my jesteśmy w tej całej
bandzie najsympatyczniejszym z sąsiadów, który zawsze chętnie pomaga i
którego warto zatem wspierać, aby stał po naszej stronie.

Takie rozwiązanie jest możliwe, bo *brzydka panna bez posagu*, zgodnie ze
słowami Bartoszewskiego, naumiała się mniej więcej być sympatyczną, wbrew
wszelkim przeciwnościom, co każdy łacno może sprawdzić odwiedzając kraje
ościenne i obserwując, jaką opinię mają tam Polacy.

Oczywiście nie możemy zapominać, że uczestniczymy w procesie, czyli fakt,
że chwilowo puchniemy, nie powinien napełniać nas bezbrzeżną satysfakcją.
Zakończenie wzrostu jest nieuchronne. Ale najlepiej, aby nastąpiło w
momencie, kiedy osiągniemy granice swoich możliwości, nie wcześniej.

Nie wcześniej.

--------------------------------------------------------------------------------

=> http://www.stenografia.pl Słyszeliście o stenografii?


📅 sob 05 listopada 2022


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/z-poziomu-podlogi.gmi 📁 Z poziomu podłogi
=> ./tag/zpodlogi.gmi #Zpodlogi
=> ./tag/polityka.gmi #polityka
=> ./tag/obyczaje.gmi #obyczaje