# Sezon wreszcie się rozpoczął

Nie wiem, czy zdołam prowadzić blog przez drugą połowę maja i cały
czerwiec. Prac jest tyle, że trzeba czas poświęcić pszczołom, a nie
raportowaniu, co się przy nich zrobiło. Dla porządku i dokończenia wątków
jednakoż pozwolę sobie zrobić kolejną notatkę.

Od poprzedniego wpisu minęło już dwa tygodnie i wydarzyło się mnóstwo, oj
mnóstwo. Najsampierw pojechałem do Pszczelej Woli na praktyki. Mówili, nie
warto, mówili, niczego cennego się tam nie nauczysz. Może to i prawda,
jeżeli przeliczymy to na ogólne koszty poniesione na dojazd. Ale wizyta
towarzysko była udana, a miałem okazję zapoznać się z pracą z
pszczołami, które zapomniały, że mają żądła.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-18-01_PW_01_p
szczoly_bez_zadel.jpg Praca przy pszczołach bezżądłowych [IMG]

W tej zabawie, oprócz wyselekcjonowanej linii Car Hinderhofer, potrzebny jest
jeszcze mały trik: pogoda musi być fest, w pobliżu obfite źródło pożytku
(na lubelszczyźnie o to nietrudno), a pszczoła lotna winna polecieć do
pracy. Wtedy możesz z tymi pszczołami robić, co dusza zapragnie.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-18-01_PW_02_n
apelniamy_klateczki.jpg Napełniamy klateczki do sprzedaży matek [IMG]

Pasieka w Pszczelej Woli, oprócz służenia jako poligon dla świeżo
upieczonych pszczelarzy, produkuje też matki wyselekcjonowanych linii. W
sezonie, w holu pszczelarskiego pawilonu stale koczuje kilku okolicznych
pasieczników w oczekiwaniu na kolejną dostawę matek-jednodniówek. Jednym z
ćwiczeń, jakie nam zadano, było zatem napełnianie klateczek handlowych
pszczołami. Jak widać na załączonym obrazku, robi się to ręcznie. Praca
wymaga pewnej wprawy i nie mogę powiedzieć, żeby mi się jakoś szczególnie
udawała, tym bardziej, że starałem się jednak unikać zabijania pszczół,
które nie chciały się dać złapać.

Tak czy owak, przez cztery dni pobytu na pasiece, nie dostałem ani jednego
żądła, choć moje zeszłoroczne pszczoły za takie zachowanie pewnie zjadły
by mnie żywcem. Oto, co potrafi współczesna technika hodowlana, wsparta
inseminacją i selekcją zarówno w linii żeńskiej, jak i trutowej.

Jeszcze piwo miło bulgotało w trzewiach, kiedy dostałem telefon, że nasze
buchwasty się roją. Konkretnie to jedna rodzina miała już zasklepione
mateczniki, a w drugiej brat znalazł takie pogryzione, jakby już było po
ptakach. To tyle w kwestii pszczół nierojliwych. Może i są takie łagodne,
dobrze trzymające się plastrów itp. (mogłem je obejrzeć dokładnie w
Pszczelej Woli), ale najwyraźniej, kiedy poczują wolę bożą, nie ma
zmiłuj. W niedzielę rano spakowałem dobytek i popędziłem do domu, aby
"ratować" pasiekę.

W międzyczasie (przypominam: to ten czas, w którym Polacy wykonują
najwięcej czynności bowiem pozostałe czasy mamy już dobrze wypełnione) mi
przeszło i do roboty zabrałem się na spokojnie i bez nerwów. Osobisty
przegląd rodzin buchwastowych, które zaplanowałem jako dawców czerwiu w
tegorocznej pracy nakierowanej na maksymalne powiększenie pasieki,
potwierdził obserwacje brata. W jednej rodzinie znalazłem dobrze zamknięte
mateczniki. Jeden zniszczony, jeden lekko nadgnieciony ramką, jeden w
doskonałym stanie. Zostawiłem, jak było. W tym roku już pewnie nie zdołam
zastosować w praktyce zdobytej w Pszczelej umiejętności odzysku mleczka
pszczelego, co by się przydało do przekładania larw: badania dowiodły, że
odsetka akceptacji przełożonych larw na mleczko jest znacząco wyższa.

Następnego dnia złapałem trochę wolnego, więc zaplanowałem niezaplanowane
wcześniej odkłady typu łokełej z pszczół przedwojennych.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-01_Y03Pila
wa-02_odklad_01_ustawienie.jpg Ustawienie uli do odkładów [IMG]

--------------------------------------------------------------------------------

Odkład typu łokełej nie ma chyba nazwy w nomenklaturze polskiej, która
dziedziczy głównie z dorobku sowieckiego, który znowuż, tak, tak,
dziedziczy z przemysłowego pszczelarstwa amerykańskiego. Tak czy owak odkład
ten w ogóle się nie opłaca, bo w roku założenia nie przyniesie miodu. Na
pewno nie przyniesie. Może, powtarzam, może zdoła się wybudować do końca
sezonu do siły, która pozwoli mu bezpiecznie przezimować.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-01_Y03Pila
wa-02_odklad_02_otwarcie.jpg Zaczynamy robić łokełeja [IMG]

Robi się go w taki oto sposób:

1.

Otworzyć macierzak.
2.

Wyjąć ramkę z czerwiem we wszystkich stadiach (jeżeli da się taką
znaleźć). Najważniejsza jest obecność jajek i młodych larw.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-01_Y03Pila
wa-02_odklad_03_czy_taka_ramka_dobra.jpg Czy taka ramka dobra? [IMG]

3.

Włożyć do ulika odkładowego.
4.

Dołożyć ramkę pokarmową.
5.

Strząsnąć odpowiedni do pory roku i pogody zapas pszczoły do ulika
odkładowego.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-01_Y03Pila
wa-02_odklad_05_ramka_do_odkladu.jpg Odkład z bliska [IMG]

6. Zamknąć macierzak.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-01_Y03Pila
wa-02_odklad_06_strzachnac_jeszcze_troche_pszczoly.jpg Ramka i pszczoła w
odkładzie [IMG]

7.

Wywieźć ulik odkładowy na inne pasieczysko.
8.

Pójść sobie (**walk away**) - stąd nazwa.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-02_Y06Baza
-03_ustawienie_odkladu_01.jpg Odkłady wywiezione na nowe miejsce [IMG]

9. Nie zaglądać co najmniej przez 2 tygodnie.

Można sprawdzić, czy sobie zrobiły mateczniki ratunkowe, ale nie koniecznie
- to nie wyczerpuje tematu. W końcu matka musi się jeszcze wygryźć, potem
dać unasiennić i wreszcie podjąć czerwienie. Jeżeli skorzystamy z
najpopularniejszego podręcznika Babci Ostrowskiej i policzymy dni, wyjdzie
nam, że mamy 4 tygodnie z głowy. Leniwy pszczelarz wcześniej do odkładu nie
zajrzy.

Oczywiście, może się to nie udać.

--------------------------------------------------------------------------------

Po wywiezieniu odkładów udałem się do Y01 Las, aby od naszej jedynej
przeżyłej rodzinki podebrać trochę larw do wychowu matek. Tu przydały się
doświadczenia z Pszczelej Woli: zawsze to dobrze poćwiczyć, zanim się
człowiek zabierze do takiej roboty. Zamiast porywać całą ramkę, a potem
znowu odwozić, po prostu wyciąłem mały prostokącik z wybranego miejsca
plastra, owinąłem w mokry ręcznik, a stanowisko do przesadzania larw
(którą to czynność nazywam z angielska *graftowaniem*) urządziliśmy
rodzinnie na werandzie.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-04_Dom_gra
ftowanie_05_Halina_graftuje.jpg Halina graftuje [IMG]

Bezwstydnie użyliśmy małych rączek i ostrego wzroku dziecka, za co z
pewnością ktoś nas pozwie za wykorzystywanie nieletnich do pracy.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-04_Dom_gra
ftowanie_06_Halina_graftuje.jpg Halina wciąż graftuje [IMG]

W rzeczywistości odbyły się małe zawody: połowę komórek zapełniała
moja młodsza córka, połowę ja. Zobaczymy, komu się przyjmie jakakolwiek
larwa.

Jako łyżeczki do graftowania użyliśmy gawroniego pióra, odpowiednio
przyciętego i uformowanego - jak dotąd było to najlepsze narzędzie, jakie
zdarzyło mi się ćwiczyć. Kolejna korzyść z wizyty w Pszczelej Woli - nie
ja to wymyśliłem, tylko Pani Ania, która nas uczyła tej fascynującej
sztuki.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-04_Dom_gra
ftowanie_08_Krzysio_graftuje.jpg Krzysio mozolnie graftuje [IMG]

Potem pozostało już tylko pokerowe "sprawdzam", czyli umieszczenie
przełożonych larw w starterze, utworzonym dzień wcześniej i przywiezionym
do domu. Jeżeli to zadziała, tak będziemy graftować wszystkie następne
serie. Plan mam taki, żeby starter odciągnął mateczniki trochę dalej niż
tylko pierwszą dobę, co jest niezgodne z dokumentacją techniczną.
Zobaczymy, jak to wyjdzie. Jeżeli uda się jakaś liczba larw, to jedną z
nich z pewnością oddamy pszczołom trudzącym się wykarmieniem tak wielu
mateczników. W ten sposób powstanie kolejna rodzinka.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-05-22/2017-05-22-04_Dom_sta
rter_03_wkladanie.jpg Wkładanie larw do startera [IMG]

Muszę powiedzieć, że bycie początkującym i do tego otyłym, nie sprzyja
szybkiej pracy pasiecznej. Brak doświadczenia i nieruchawe ciało nie pozwala
dobrze przewidzieć, ile czasu zajmie ta dość prosta praca. A zajęła cały
boży dzień. Bardzo pracowity i udany dzień pszczelarski.

Druga połowa maja, rozpoczęta praktykami w Pszczelej Woli, a dalej czerwiec,
spodziewam się, że będą kluczowe dla powodzenia tegorocznego planu. Nie
będziemy mieć dosyć czasu na podrapanie się w tyłek.

Sezon się rozpoczął.


📅 czw 25 maja 2017


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/pasieka-zapiski.gmi 📁 Pasieka - Zapiski
=> ./tag/zapiski.gmi #zapiski
=> ./tag/prace.gmi #prace
=> ./tag/matki.gmi #matki