# Pierwsze tymolowanie

Dnia następnego polecieliśmy oddawać najlepsze ramki pszczołom i
dokończyć pierwszy etap prac kończących sezon. W planie było jeszcze
podanie leków.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-09-11/20160911_154130_sprza
tanie_w_ulach.jpg Sprzątanie w ulach [IMG]

--------------------------------------------------------------------------------

Tu pora na kolejną dygresję:

Otóż prawie 40 lat temu do Polski dotarł roztoczak Varroa Destructor. Jak
pisałem wcześniej[1], jest tak zjadliwy, że całe pasieki czasem padają. Na
głośne wołanie pszczelarzy odpowiedziały instytuty naukowe i produkują
kolejne generacje leków przeciwko warrozie, jak nazywa się stan chorobowy
rodziny wywołany pracą roztocza.

=> ./2016-08-15_warroza.gmi 1: {filename}2016-08-15-Warroza.md

Leki mogą być różne. W Polsce najpopularniejszy jest, jak mogłem się
przekonać na zebraniach koła pszczelarskiego, środek o nazwie *Apiwarol*.
Są to tabletki z trocin i saletry, w których podaje się 12,5mg amitrazy[2] -
akarycydu zabójczego dla wszelkiego życia. Stosuje się go także przeciwko
pchłom na prosiętach (pod nazwą *Tactic*). Pszczołom podaje się go w ten
sposób, że tabletkę przed włożeniem do ula podpala się, a potem zamyka
wszelkie otwory w ulu. Pszczoły duszą się toksycznymi oparami - ale
większość znaczna ich przeżywa, za to spory odsetek roztoczy zdycha. O ile
zapewne 30 lat temu wystarczało spalić jedną taką tabletkę na rodzinę
pszczelą, dziś stosuje się wg instrukcji 4 kolejne podania, co 4 dni (metoda
4x4). A wielu pszczelarzy tak naprawdę powtarza procedurę do skutku, to
znaczy, do momentu, kiedy na karteczkę położoną na dnie ula przestaną się
sypać martwe roztocza.

=> https://en.wikipedia.org/wiki/Amitraz 2:
https://en.wikipedia.org/wiki/Amitraz

=>
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/83/Amitraz_molecule_ball.png
Model cząsteczki amitrazy [IMG]

Rzecz w tym, że akarycyd ten jest lipofilny, czyli łatwo wnika do plastrów,
które zbudowane są w większości z tłuszczów. Jego zwolennicy co prawda
powtarzają, że po kilku miesiącach amitraza się rozpada, ale przeciwnicy tu
dodają, że tak czy owak w plastrach pozostają resztki tego rozpadu. Tak czy
owak mój mentor od pszczelarzenia jest jak najgorszego zdania o tej
truciźnie. A ja, po lekturach i poszukiwaniach w necie - chyba jeszcze
gorszego, o ile to w ogóle możliwe. Jestem przekonany, że nie należy
pszczołom podawać tego środka pod żadnym pozorem.

Wiem, wiem, naukowe podejście, sraty-taty. Zwykle skłonny jestem wierzyć
naukowcom. Ale życiowe doświadczenie pokazuje, że najlepiej się sprawdzają
z materią nieożywioną. Im materia jest bardziej ożywiona, tym ich naukowe
opracowania obarczone są coraz większym błędem (rosnącym wprost
proporcjonalnie do stopnia ożywienia materii, żeby użyć naukowego,
matematycznego języka). Czyli wskazania uczonych w wypadku istot żywych i
dość ożywionych należy przyjmować z pewną rezerwą i polegać na własnym
rozsądku. Tak myślę.

Są też argumenty spiskowe przeciwko *Apiwarolowi*: kiedyś na opakowaniu
pisano o bodaj 5 tygodniach karencji przed dopuszczeniem do składowania miodu
w plastrach, a ostatnio podobno okres ten skrócił się do 5 dni (sic!).
Zupełnie, jakby utracono dokładność pomiaru, czy co? Naiwny jestem...

Inne dostępne na rynku "leki" przeciwko warrozie i przy okazji wszelkim innym
bożym stworzeniom (wszystkie te substancje podawane są w takich dawkach, aby
pszczoły zdołały to przeżyć, ale mniejsze od nich stworzenia już nie), to
kwasy organiczne. Ostatnio coraz popularniejsze, jako że słabnie frakcja
twierdząca, że śmiertelność rodzin pszczelich nie ma nic wspólnego z
zanieczyszczeniem wosku "chemią". A kwasy organiczne nie zanieczyszczają
wosku. I są dość skuteczne, jak mi powiadają ich zwolennicy. Dla
aplikującego substancję stanowią podobne zagrożenie jak akarycydy, więc i
tak trzeba nosić maskę przeciwgazową na wizytę u pszczół, ale co tam.

Mają jednak taką wadę, że mi się nie podobają. Mojemu mentorowi
również. Jakoś nie wydaje mi się, aby atmosfera zanieczyszczona oparami
kwasu mrówkowego stanowiła właściwe środowisko pszczół. Które się
sypią podczas podawania. Zwolennicy mówią, że to odpadają te najsłabsze
osobniki. Czasem też pszczela matka... Przynajmniej nie kontaminują wosku...

Zatem co robić?

**Najlepiej**, jak prawią Wolne Pszczoły[3], **wyhodować sobie pszczoły
odporne na warrozę**. I nie tylko na warrozę. Po prostu przywrócić
odporność tym dzikim stworzeniom. Jak to zrobić? Nie ratować każdej
rodziny. Pozwolić pszczołom na selekcję naturalną. Niech geny niezdolne do
przeżycia odpadną, a wysiłkiem pszczelarza namnożone geny odporne niech
opanują ziemię.

=> http://wolnepszczoly.org/cztery-proste-kroki-do-poprawienia-zdrowia-pszczol/
3: http://wolnepszczoly.org/cztery-proste-kroki-do-poprawienia-zdrowia-pszczol/

Niestety, to zajmie co najmniej kilka lat. Selekcja - przyspieszona ewolucja -
musi jednak trochę potrwać, nawet w przypadku tak ożywionych stworzeń, jak
błonkoskrzydłe trzonkówki pszczoły rojne a miodne. Nie ma wątpliwości,
że trzeba to zrobić. Ale co robić teraz, kiedy mamy ograniczoną liczbę
rodzin, brak pszczelarskich umiejętności i perspektywę zimy - a uparliśmy
się, że nie pójdziemy drogą "chemii", ani "kwasów"?

Pozostał jeszcze tymol. Środek dość łagodnie działający, niektórzy
uważają, że to pszczelarska homeopatia: poprawia przede wszystkim
samopoczucie pszczelarza, że coś jednak zrobił. Zobaczymy na wiosnę.

Dlaczego powyższe napisałem? Ano po to, drogi Czytelniku i być może
Kliencie, abyś się zainteresował, choćby pobieżnie, co właściwie
zamierzasz kupić. Droga do odcięcia umysłu od powyższych informacje jest
zawsze otwarta, to łatwe i każdy potrafi. Ale jeżeli zależy Ci na czystym i
zdrowym miodzie, pyłku pszczelim, propolisie, które jesz jak słodycze, a
może lekarstwo, suplement diety, czy wspierasz własną odporność -
zaczniesz się pytać swoich dostawców miodu, pyłku i propolisu: czym
leczycie swoje pszczoły? Skąd je bierzecie?

Koniec dygresji.

--------------------------------------------------------------------------------

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-09-11/20160911_154203_sprza
tanie_i_podawanie.jpg Sprzątanie i podawanie [IMG]

Tak czy owak, trzeba było podać ten tymol. Rodziny kupiliśmy w tym sezonie,
nie potrafimy ocenić ich zdolności do przeżycia. Musimy im dać choć zimę
na nowym terenie.

Następnego dnia po miodobraniu popędziliśmy na pasieczyska, gdzie
oddawaliśmy ramki po wirowaniu miodu do rodzin, które ich potrzebowały.
Układaliśmy gniazda na zimę - rodzina, która rządziła się na dwóch
korpusach, została stłoczona na jednym. Ten nadmiar pszczół wkrótce
odejdzie do Krainy Wiecznych Pożytków, a pozostaną pszczoły zimowe,
których będzie znacznie mniej.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-09-11/20160911_154143_tak_p
odalismy_tymol.jpg Tak podaliśmy tymol [IMG]

Postanowiliśmy nie wykonywać tradycyjnej czynności na progu jesieni, tj. nie
łączyliśmy słabych rodzin. Największym majątkiem rodziny pszczelej jest
matka - królowa. To ona stanowi podstawę pomyślności całego roju, bo jest
żywą fabryką nowych pszczół. Rodzina pszczela to pszczoły i matka. Jedno
bez drugiego nie może istnieć. Podczas łączenia rodzin (czyli robienia
jednej z dwóch) następuje nieuchronne ubicie jednej z matek. A to dlatego,
że bardzo rzadko się zdarza, aby matki się nawzajem tolerowały. Nawet
jeżeli wytrzymają ze sobą przez zimę, na wiosnę rozwiążą problem w
pojedynku, albo zrobią to za nie robotnice, które prędzej czy później
dokonają wyboru. A nam na etapie rozwoju pasieki zależy na zebraniu jak
największej ilości obserwacji i doświadczeń, w tym wypróbowanie w praktyce
dobrych rad udzielanych nam przez starszych stażem pszczelarzy. Zatem nawet,
gdy rodzina pszczela obsiadała zaledwie trzy ramki (czyli cztery uliczki)
Dadanta, postanowiliśmy ją zachować jako obsługę matki, która w niej
mieszkała. Jeżeli taka mała rodzinka przeżyje zimę, da nam dowód swojej
wielkiej żywotności i powód, by w przyszłym roku postarać się ją jak
najbardziej rozmnożyć.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-09-11/20160911_161612_oglad
_rodzin_i_nasz_jedyny_zander.jpg Nasz jedyny Zander [IMG]

Brak doświadczenia pszczelarskiego wraz z powyższymi rozważaniami złożył
się na decyzję o podaniu tymolu jako zapobiegawczego leku przeciwko warrozie.
Po pasieczysku roznosił się zatem zapach tymianku. Jak sprawdziliśmy na
wadze, każda rodzina otrzymywała od 8 do 10 gram tymolu. Taka dawka powinna
wystarczyć na dwa tygodnie. Później należy podać drugą i pozostawić na
sześć tygodni. W tak słabo działającym specyfiku kluczowy jest czas
ekspozycji środowiska ulowego na opary.

=>
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-09-11/20160911_161555_rodzi
na_na_wylotku_po_tymolu.jpg Rodzina wentyluje po tymolu [IMG]

W tę wrześniową niedzielę było naprawdę ciepło. Jedna z rodzin
zareagowała zgodnie z opisami na podany tymol: wyległa przed wylotek i
wachlowała skrzydełkami. Pozostałe rodziny zdawały się nie zwracać uwagi.
Tylko pszczoły znajdujące się najbliżej kupki tymolu wydawały się nieco
poddenerwowane. W gorące popołudnie z pewnością substancja sublimowała
szybciej, niż by sobie pszczoły mogły tego życzyć. Na szczęście wkrótce
zapadł wieczór i temperatura opadła.


📅 nie 11 września 2016


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/pasieka-wspomnienia.gmi 📁 Pasieka - Wspomnienia
=> ./tag/wspomnienia.gmi #wspomnienia
=> ./tag/leki.gmi #leki