# Panta rei...

Czyli wszystko płynie. I zapewne to bardzo dobrze, że przemijają zjawiska.
Ale jak się wchodzi w wiek średni, dopiero do człowieka dociera, że tak
właśnie jest: wszystko przemija, a zatem się zmienia. I w pierwszym odruchu
myślimy, że na gorsze.

## Pokoloruj drwala

Znacie ten kawał? To poczytajcie:

--------------------------------------------------------------------------------

### Matura 1960 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go
4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?

### Matura 1970 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Koszty uzyskania przychodu wyniosły 4/5 tej
kwoty. Ile zarobił drwal?

### Matura 1980 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Koszty uzyskania przychodu wyniosły 4/5 tej
kwoty. Ile procent stanowi zysk drwala?

### Matura 1990 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Koszty uzyskania przychodu wyniosły 4/5 tej
kwoty. Ile zarobił drwal i jaki wpływ miała jego praca na otoczenie drzewa
(uwzględnij sąsiadującą z drzewem florę i faunę)?

### Matura 2000 r. (tylko dla zainteresowanych)

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych
drzew. Opisz w kilku zdaniach, jak w tej sytuacji czuły się biedne
zwierzątka leśne i rośliny? Jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest
wycinanie starych drzew?

### Matura 2010 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go
4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.

### Matura 2020 r.

Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.

--------------------------------------------------------------------------------

Oto jedna z reminiscencji przemijania. Ale nie o tym chciałem akurat tylko o
starej, studenckiej tradycji o nazwie

## Otrzęsiny

Za moich czasów (no właśnie ,,za moich czasów'') otrzęsiny przysługiwały
wyłącznie studentom, czyli tym, którzy postąpili w szkołę wyższą.
Oczywiście, z racji przemijania (to już nie średniowiecze), nie były
obowiązkowe, więc np. ja ich nie doświadczyłem. Za to doświadczyłem
,,chrztu morskiego'' podczas przekraczania koła podbiegunowego, więc się
jakoś to bilansuje, nie?

A tymczasem teraz pierwsze otrzęsiny przysługują uczniom zaczynającym
naukę, uwaga, uwaga, w czwartej (sic!) klasie podstawówki! Fakt, wtedy
następują pewne zmiany w programie nauczania, tzn. uczniów w dzisiejszej
szkole zaczyna się traktować jak uczniów, czyli np. stawiać im dwóje. Ale
otrzęsiny?


No dobrze, niech sobie będą. W takim razie porównajmy niektóre szczegóły
tej zabawy z przeszłości i współcześnie. A zresztą, co ja będę się
rozpisywał, jak w Wikipedii napisali dość[1], choć nie uniknęli pewnych
ocen natury moralnej, co moim zdaniem z naukowością nie ma wiele wspólnego.
Cała zasada otrzęsin bierze się z rytuałów inicjacyjnych, które są tak
stare jak sama ludzkość. Ich istotą było przejście jakiejś symbolicznej
próby przez adepta, aby udowodnić, że się godnym jest. Czegoś. Np.
wstąpienia w szeregi wojowników. Albo zostania studentem Collegium
Universitas Iagielloniensis, lub podobnie. Czasem te ,,próby'' były brutalne,
poniżające. Im bardziej zamknięta grupa, silniejszą gradacją, tym próby
trudniejsze, trudniej uzyskać status. Stres ,,przejścia'' większy.

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Otrzęsiny 1:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Otrzęsiny

Tymczasem otrzęsiny czwartoklasistów mają próbę. Otóż dzieci muszą
zjeść (relacja z pierwszej ręki): łyżkę pasty czekoladowej oraz krakers
posypany chili. O ile każdy adept przejdzie pierwszą próbę, **na drugiej
połowa się wyłożyła. Bo ostre.** A jestem pewien, że nauczyciele
sterujący całą zabawą wnikliwie sprawdzili, czy aby nie za ostre.
Prawdopodobnie dorosły łyknąłby ciasteczko i nawet nie zauważył. Znaczy,
współczesne dzieci z trudem przechodzą **jakąkolwiek** rytualną próbę,
nie mówiąc już o próbach trudnych.

## Łagodność i brutalność

Chodzi mi o to, że stopniowo (jak w tym kawale o drwalu) doszło też do
pewnych zmian w wychowaniu dzieci i młodzieży. O ile moje pokolenie miało
jeszcze styczność z brutalnością grupy i powodowanym przez to stresem,
współcześnie dzieci pozostają w grupach ściśle kontrolowanych, gdzie
wszelkie przejawy brutalności są natychmiast rozpoznawane i wytłumiane przez
nauczycieli, czy instruktorów! Znakiem tego kolejne pokolenia (i mam tu na
myśli także siebie) są wychowywane w środowisku coraz łagodniejszym. A
zatem, z jednej strony rosną coraz łagodniejsi ludzie, coraz bardziej
skłonni do współczucia, do pokojowego rozwiązywania konfliktów, a **z
drugiej, coraz mniej zdolni do stawienia oporu tym, którzy w takich
cieplarnianych warunkach nie wzrośli**.

Aktualnie nadmuchana historia z imigrantami dobitnie to pokazuje. Czy
wyobrażacie sobie policję z początku XX wieku, która dostaje rozkaz
wytłumienia zamieszek w muzułmańskiej dzielnicy Sztokholmu lub Paryża?
Funkcjonariuszom natychmiast wydano by ostrą amunicję. Po trzykrotnym
powtórzeniu przez tubę (megafonów nie było jeszcze) wezwania do spokoju,
zdyscyplinowany szereg wzniósł by lufy i... Feuer! Tirez! Eld! Tłumienie
zamieszek trwałoby około pół godziny. Kilkadziesiąt ciał niezwłocznie
pochowano by na cmentarzu komunalnym, nie zwracając uwagi na ich domniemane
wyznanie, bo przestępców o wyznanie nie pytano, tylko traktowano jak
przestępców. Ale popadam w dygresję. Chodzi mi o to, że **współczesne
społeczeństwo bogatych krajów Europy nie jest zdolne stawić oporu
agresywnemu wrogowi**. Bo zamieniono nas w owieczki, w ofiarne baranki! Tych
paru najbardziej krewkich samców, którzy oparli się kastrującemu wychowaniu
w szkole, trafia do oddziałów specjalnych lub do wojska mafijnego, gdzie
mogą sobie trochę postrzelać, potorturować - ale jest ich bardzo mało.

Stąd społeczeństwo wspomaga swoich brutali najlepszą technologią, aby
ilość zastąpić jakością. Ale nie rozwiązuje to problemu, jeżeli
następuje inwazja na tereny zamieszkałe przez ,,mirnych życjeliej'', czyli
pokojowe owieczki. Bo te owieczki, nawet gdy je już gwałcą, obierają
żywcem ze skóry i futerka, wciąż wołają o litość dla swoich oprawców,
którzy przecież mieli trudne dzieciństwo.

Nie chcę tu oceniać moralnie, bo w ogóle moralnością się brzydzę. Nie ma
moralności, jest krzywda ludzka. Albo kogoś się krzywdzi, albo nie.
Chcącemu krzywda się nie dzieje. I tak dalej. Chcę tylko zwrócić uwagę,
że skarpetkę pierze się przez wielokrotne zanurzanie w wodzie. A zdolność
obrony kształci się przez wielokrotne zanurzanie w brutalności. I na razie
nie wynaleziono innego sposobu ani na jedno, ani na drugie. Trzeba mieć to na
uwadze, gdy próbuje się przewidzieć przyszłość.

--------------------------------------------------------------------------------

=> http://www.stenografia.pl Słyszeliście o stenografii?

=> http://aedificare.smirnow.eu/category/blog-budowy-domu.html Zajrzyjcie
także na opowieść o przygodzie - budowie domu.


📅 sob 10 października 2015


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/z-poziomu-podlogi.gmi 📁 Z poziomu podłogi
=> ./tag/zpodlogi.gmi #Zpodlogi
=> ./tag/przydum.gmi #przydum
=> ./tag/obyczaje.gmi #obyczaje