# Kradzież stulecia

## Oczko w Przeznaczeniu

- Sektory czwarty, piąty, siódmy na moją komendę przygotować się do
odliczania!

Cały Instytut Zapobieżenia Entropii na chwilę zamarł. Światła przygasły.
Z odległych bunkrów dobiegło głuche buczenie tajemniczej aparatury
profesora Hopfschlossera. W pokojach techników panowała atmosfera ostrożnego
optymizmu.

- Czarne Niebo, żeby agregaty wytrzymały. - zagadnął Petr Ostrokian,
główny inżynier tempotrankwilizacji. - Oby, oby. - odparła docent Janina
Jasztoń, starsza mentorka - Za dużo potrzeba energii. Za wysokie napięcia
przepięcia. Co innego jeden rok, niechby nawet dekada. Zobaczymy...

Prawie siedem lat zajęło naukowcom i inżynierom Instytutu przejście od
pojedynczych dni do roku. Teraz nagle profesor postanowił ukraść całe
stulecie.

Kiedy z Zakładów Fizyki Praktycznej przyszły alarmujące wieści o
zbliżającym się Końcu Świata, ludzkość zareagowała błyskawicznie.
Prywatne i publiczne placówki naukowe rzuciły się na problem jak wilcy na
padłego łosia. W ciągu czterech lat na szczyty popularności trafił
niepozorny człowieczek poruszający się na inwalidzkim wózku - profesor
Heinrich Hopfschlosser, geniusz temporalistyki, nowej dziedziny wiedzy
powstałej niemal od zera. Jej jedynym celem było zapobieżenie Końcowi
Czasu. Bezpośredniej przyczynie Końca Świata.

Za pieniądze ONZ ufundowano Instytut Zapobieżenia Entropii. Zgromadzono tam
zastępy najzdolniejszych jajogłowych wszystkich możliwych dziedzin i zadano
jedno pytanie: "Jak odwlec Koniec Świata?". Na odpowiedź nie trzeba było
długo czekać. Skoro przyczyną przyspieszenia entropii mają być kurczące
się zasoby Czasu, trzeba tego Czasu zasoby powiększyć, brzmiała odpowiedź
Konsylium już po tygodniu debaty. Miesiąc później mailem przesłano
odpowiedź na pytanie: "Tylko jak?". Brzmiała: "Mamy zapasy zużytego czasu,
ale zdatnego do ponownego użycia - w przeszłości". I wtedy na scenę
wkroczył profesor Hopfschlosser z uniwersytetu w Heidelbergu ze swoją teorią
temposupryperacji.

Gong radiowęzła wyrwał Ostrokiana z zamyślenia.

- Uwaga, uwaga! Tu profesor Hopfschlosser. Za chwilę przystąpimy do epokowej
próby przedłużenia bytu. Od dziś będziemy mieć dosyć czasu, aby
znaleźć bardziej elegancką metodę na zapobieżenie Końcowi Świata. Kiedy
ukradniemy przeszłości całe stulecie, będziemy mogli uznać nasze zadanie
za niemalże wykonane. Spłacimy zobowiązania wobec naszych potomków. Nie
zawiedziemy naszych przodków, którzy mogliby być z nas dumni!

Podłoga zatrzęsła się od tupanego aplauzu pracowników technicznych.
Światła przygasły jeszcze bardziej, w powietrzu rozszedł się zapach ozonu.
Od strony bunkrów dobiegało wycie przeciążonych transformatorów i
wchodzących w trans joginów.

- Przystępujemy do temposupryperacji. Cel o rozpiętości wieku, początek rok
1847. uruchomić trankwilizery.

Palce Ostrokiana zatańczyły po klawiaturach. Założył czepek
mentotransferowy. Pobudzone z wszczepu podwzgórze uruchomiło procedury
trankwilizacyjne. Zamrugały wesoło diody na ścianie kontrolnej, zapipały
libtopy, popłyneły strumienie danych.

- Trankwilizacja zakończona. Przystępujemy do fameryzacji. Koordynaty
wejścia: godzina piętnasta dwadzieścia, piętnaście sekund.

Światło lekko pojaśniało, dobiegające z bunkrów wycie joginów zmieniło
się w monotonne zawodzenie.

- Uwaga, wdrażamy procedury wiązania zerwanych łańcuchów
przyczynowo-skutkowych.

Budynek Instytutu zadrżał, kiedy w piwnicach uruchomiły się moduły
chłodzące komputery kwantowe. Powietrze trzeszczało od masowych redukcji
funkcji falowych. Włączył się ambilight wokół portretu Schroedingera na
ścianie. I wtedy monitory rozbłysły komunikatami błedów.

- Brak celu, powtarzam, brak celu! Wstrzymać procedurę temposupryperacji! -
wzmocniony megafonami głos profesora Hopfschlossera nie brzmiał już tak
wesoło.

- No, to będzie teraz afera - mruknęła docent Jasztoń - znowu zbierze się
Konsylium...

- Może nie będzie tak źle - odezwał się Ostrokian - popatrz na wykres
futurimportów.

Pani docent rzuciła okiem na ekran i natychmiast zerwała się z fotela.
Trzasnęło szkło chroniące "Panic button" i rozbrzmiały przeraźliwe
sygnały Czerwonego Alarmu.

- Taki wykres oznacza, że nasz czas za chwilę się skończy! Natychmiast
uruchom blokadę odprzyszłościową, bo zapomnisz, że miałeś matkę! -
wyrzuciła z siebie Jasztoń, podczas kiedy jej palce tańczyły na
klawiaturach zastrzeżonych sprzęgów. - Jak dobrze, że Hopfschlosser
przewidział taką ewentualność!

Trzaskały zamykające się grodzie, szumiały trankwilizery. Cała załoga
natychmiast przystąpiła do obrony przed atakiem z przyszłości. Megafony
znowu rozbrzmiały głosem profesora Hopfschlossera.

- Szanowni Państwo! Stwierdziliśmy próbę temposupryperacji
odprzyszłościowej. Jeżeli się powiedzie, prawdopodobnie zapomnimy, że
uczestniczyliśmy razem w tym wielkim dziele ratowania świata. Być może w
ogóle się nie urodzimy. Chciałbym zatem z tego miejsca serdecznie
podziękować wszystkim za miłą współpracę. Byliście najlepszym
zespołem, z jakim mogłem realizować ten szczytny cel. Dziękuję i życzę
lepszych łańcuchów przyczynowo-skutkowych.

Megafony umilkły i w tym momencie trzasnęła Nić Czasu.

=> %7Battach%7Dtempo.jpg Kradzież stulecia [IMG]


📅 śro 05 lipca 2006


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/opowiadania.gmi 📁 Opowiadania
=> ./tag/opowiadania.gmi #Opowiadania
=> ./tag/fahrenheit.gmi #fahrenheit
=> ./tag/warsztaty.gmi #warsztaty